...
coach ela matuszczyk mama nie calkiem sama

Mama dzisiaj zrobiła lasagne…

Na pewno to znacie, kiedy plan dnia jest wypełniony po brzegi, tysiące spraw do załatwienia i jeszcze jakiś ciepły obiad chciałoby się zaserwować dzieciakom.

Ja chyba nawet mam trochę obsesję na tym punkcie. Może to jakaś rodzinna historia z pokolenia na pokolenie?

Wysoko na mojej liście priorytetów jest dla mnie zadbanie o ten najważniejszy posiłek dnia, który zwykle zjadamy wspólnie. Myślę, że jest to bezpośrednio związane z dzieciakami, bo samej sobie nie bardzo chce mi się gotować. Nie pytajcie co jadłam jak dzieci były na kolonii. Pewnie, gdybym była sama i mieszkała w mieście, byłby to zestaw pudełek na cały miesiąc.

Jest jednak coś co sprawia, że to robię, i o dziwo robię to z przyjemnością.

Samo gotowanie pewnie byłoby torturą, jednak gdy prześwietlam je przez pryzmat mojej najważniejszej wartości, czyli mojej rodzinny to sprawia mi to frajdę. Zawsze gdy widzę, że domownikom smakuje, gdy pytają co dzisiaj dobrego będzie na obiad, czerpię z tego satysfakcję. Kojarzy mi się to trochę z obowiązkową przebieżką. Widzę piękne zamczysko na horyzoncie, chce je zobaczyć, ale nie bardzo chce mi się tam iść. Co mogę zrobić? Jeżeli chęć zobaczenia zamczyska jest większa niż niechęć chodzenia i podejmowania trudu to skupiam się na efekcie, na tym, co chcę osiągnąć, co dla mnie jest ważne. Po drugie szukam dla siebie odpowiedniej ścieżki dopasowanej do mnie i okoliczności.

Tak też robię z gotowaniem, kiedy mój mąż jest w pracy, a ja jestem sama z chłopcami i wszystkie obowiązki, zajęcia, prace spoczywają na mnie to szukam swojej ścieżki do celu, jakim jest domowy obiad. Stałam się mistrzem recyklingu już, planując obiad w niedzielę myślę o reszcie tygodnia. U mnie nie tylko „pomidorowa zrobiona z rosołu, ze wczoraj”, ale też brokułowa, dyniowa, kalafiorowa z carry z imbirem itd.  Jedna baza, wiele możliwości. Najważniejsze, że szybko i skutecznie.

Muszę tu wspomnieć, że mój mąż jest wielkim pasjonatem kuchni, świetnie gotuje i lubi to. Ma w swoich popisowych daniach taką lasagne robioną samodzielnie wraz z makaronem.

Moja lasagna to zapiekanka według Ani Starmach z książki „Pyszne 25”. Leci to tak poniedziałek przemysłowa produkcja sosu bolognese. Dzień 1 sos ze spaghetti, dzień 2 sos z penne, dzień 3 dorabiam sos beszamel et voila jest i lasagna, albo jej szybsza wersja. Wynikła z tego kiedyś śmieszna sytuacja, kiedy mąż zadzwonił w porze obiadu do domu i zapytał synów co jedzą. Chłopcy cali szczęśliwi odpowiedzieli, że „mama zrobiła dzisiaj lasagne”, a  on to skomentował, że to zapiekanka, a nie lasagne. Dostał potem opieprz, że psuje mi PR. Jak to mówią, jaki kucharz, taka lasagna 😃, a tak naprawdę to najważniejsze, że dzieciom smakowało, było domowe i zdrowe. Więc po co komplikować.

Wiele razy słyszałam od moich klientek, jak resztkami sił, przemęczone i przytłoczone brały się za ambitny obiad, który często kończył się katastrofą. Zamiast miłości, był przyprawiony frustracją i stawał domownikom w gardle. Czasem największe wymagania stawiamy sobie same. Dajmy, ile możemy dać w danym momencie, na ile mamy czasu, siły, przestrzeni. Znajdźmy swoje wartości i nasze ścieżki do nich prowadzące.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Coaching Naturalne Rozmowy Coach Ela Matuszczyk

Test odporności psychicznej

Sprawdź swoją odporność psychiczną
i zobacz jak jej poziom wpływa na twoje życie.

Seraphinite AcceleratorOptimized by Seraphinite Accelerator
Turns on site high speed to be attractive for people and search engines.