Pracując dzisiaj z moją klientką nad tematem stawiania granic, przypomniała mi się pewna kuriozalna sytuacja z mojego życia.
Miała ona miejsce ponad 9 lat temu. Mój mąż wracał wtedy z delegacji przed samymi świtami, więc cała ich organizacja spoczęła na mnie. Z uwagi na fakt, iż moja teściowa była chora, przygotowywałam wszystko na dwie rodziny.
Moi chłopcy byli dosyć mali, młodszy miał 1,5 roku, więc nie było to łatwe. Po szale zakupów, było sprzątanie, gotowanie
i pieczenie do 3-4 w nocy. To był u mnie w standardzie, bo wtedy dzieci spały i miałam możliwość na spokojnie coś zrobić. Oczywiście w żaden sposób nie wpływało to na poranną pobudkę. Po kilku dniach tak wyczerpujących przygotowań, zasiedliśmy całą rodziną przy stole. I się zaczęło, moja teściowa komentuje „to ciasto jest za słodkie, a dziadek ma zgagę po serniku” itd. Wiecie, co zrobiłam? Nic, po prostu zmilczałam, chociaż poczułam się, jakby mi ktoś wymierzył policzek. Tak bardzo się starałam, tyle wysiłku i pracy, i nikt tego nie docenił! Z jednej strony można powiedzieć typowa wredna teściowa, no może wredna, ale z drugiej, i to jest najważniejsze, gdzie byłam ja? Jak zawsze grzeczna i miła.
Na pewno pojawia się tutaj syndrom gotowanej żaby, jesteś w czymś w środku to postępuje powoli i już nawet nie czujesz, że ktoś przekracza twoje granice, nie szanuje cię, jest wobec ciebie chamski. Z drugiej tak często kończy się wiele historii, gdy szukamy potwierdzenia swojej wartości na zewnątrz, u innych. Chcemy zasłużyć na szacunek, miłość, poważanie.
Na szczęście od tego momentu w moim życiu bardzo dużo się zmieniło. Dzisiaj swoją wartość noszę w sobie, a nie uzależniam jej od opinii z zewnątrz. Na nic nie próbuję zasłużyć. Lubię się starać dla ludzi, którzy są dla mnie ważni i starają się też dla mnie.
Nie mamy wpływu na to, co inni o nas pomyślą, jak nas odbiorą, ocenią, czy nas polubią. Jeżeli ktoś nas lubi, to wszystko będzie dla niego dobrze, „bałagan” a ok masz doła, nie przyjmuj się bałaganem to teraz najmniej istotne, „posiłkiem” nie masz nic do jedzenia luz zamówimy pizzę. Natomiast jeżeli, ktoś koniecznie będzie chciał coś znaleźć to zapewniam znajdzie: trawnik nierówno przystrzyżony, przywiędłe kwiaty w wazonie, za słodkie ciasto. A jeżeli ktoś ma zgagę po serniku, to mam, dla niego najprostsze rozwiązanie świata – niech go nie je .
Jeżeli gdzieś w głębi siebie odnosisz wrażenie, że w czyimś towarzystwie czujesz się źle, ale tak długo to trwa, że już sama nie wiesz to mam taką prostą propozycję. Zrób duży krok do tyłu, jeżeli możesz na jakiś czas ogranicz kontakty i nabierz dystansu. Przyjrzyj się temu, jak się czujesz po takim spotkaniu? Smutna, zmęczona, bez sił. A może zła na siebie, bo nie miałaś ciętej riposty na dwuznaczne komentarze. Jeżeli masz córkę, przyjaciółkę, siostrę to zadaj sobie pytanie :Czy chciałabyś, żeby ktoś ją tak traktował? Jeżeli nie to, dlaczego dajesz tak traktować siebie? Przecież jesteś najważniejszą osobą w twoim jedynym życiu! Jeżeli ty nie stawiasz granic, nikt ich za Ciebie nie postawi. Jeżeli nie reagujesz, skąd otoczenie ma wiedzieć, że Ci to nie odpowiada?
Nie masz wpływu na to, co robią i myślą inni, ale masz wpływ na to jak na to zareagujesz.